12 października 2014

Czas na zmianę pielęgnacji... I wycieczkę po rozum do głowy

Nie mam pojęcia dlaczego, ale po prostu nie zwracałam na to uwagi, nie przejmowałam się zbytnio, może kwestia przyzwyczajenia, albo braku świadomości, że można i w ogóle trzeba coś zmienić. Od kiedy pamiętam mam pewną skórną przypadłość i nigdy nie zastanawiałam się co to może być, po prostu jest to jest. Otóż...od dziecka moje uda pokryte są malutkimi kropeczkami, żadne pryszcze czy coś podobnego, zwykłe małe czerwone, szaro-czerwone, fioletowo-czerwone krostki. I co się okazało? Rogowacenie okołomieszkowe.

Źródło: KLIK
Zawsze byłam przekonana, albo może nawet się nad tym nie zastanawiałam, ale myślałam, że rogowacenie okołomieszkowe występuje tylko na ramionach. Kiedy czytałam notki na blogach to zawsze wspominana była ta właśnie strefa no i na ramionach u mnie takie krostki też występują, ale są jakoś mniej widoczne, na nogach bardziej.

Nigdy jednak mi to specjalnie nie przeszkadzało i nic z tym nie robiłam, zwyczajnie, nie chciało mi się, ale z czasem człowiek bardziej przytomnieje :) Zorientowałam się, że mogę to zmienić. Poczytałam, pooglądałam, posłuchałam no i coś tam już wiem.

Rogowacenie okołomieszkowe jest zazwyczaj dziedziczne, więc dostajemy je w spadku po rodzicach np. no i niestety nie da się zwalczyć tej przypadłości raz na zawsze, ale systematycznością można ją zminimalizować i właśnie taką walkę rozpoczęłam.

Będę musiała zrezygnować z wszelkich wypełnionych szkodliwymi składnikami produktów i przerzucić się na bardziej naturalne i delikatne dla mojej skóry; REGULARNE peelingi 2-3 razy w tygodniu, zamiast moich ulubionych żeli do mycia-płyn Facelle (on ma naprawdę szerokie zastosowanie), albo będę musiała poszukać jakiegoś naturalnego mydełka; co do balsamu to póki co nie mam pojęcia na jaki się zdecydować; na same uda planuję REGULARNIE stosować krem Pilarix albo maść z witaminą A. Pilarix leży już jakiś czas w szafce, ale mam jakąś blokadę przed stosowaniem go na takie duże powierzchnie :( A od środka tabletki z witaminą A i E. No i jest jeszcze opcja solarium raz w tygodniu, ale nad tym się muszę zastanowić;/

Zobaczymy jak podziała mój plan, Jeżeli macie jakieś sprawdzone delikatne i możliwie najbardziej naturalne produkty do mycia i pielęgnacji to bardzo Was proszę, DAJCIE ZNAĆ!


_______________________________________________________
Podobał Ci cię post? Będzie mi miło jeżeli klikniesz:
Lub zostaniesz obserwatorem:
  Follow on Bloglovin

11 komentarzy:

  1. Ja mam ten problem w bardzo minimalnym wydaniu. W zasadzie radzi sobie z nim peeling kawowy i systematyczne nawilżanie. Zauważyłam, że kosmetyki wyszczuplające fantastycznie wygładzają skórę. Szczególnie te rozgrzewające. Nie wiem co w nich działa, ale działa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie też to nie jest jakiś duży problem, ale jak można to trzeba spróbować :) będę testowała różne warianty, więc zobaczy się jak wyjdzie :)

      Usuń
  2. Niestety też mam ten problem tylko że u mnie wypryski występują na ramionach i na brzuchu. Odwiedziłam już chyba wszystkich dermatologów i wypróbowałam przeróżne kremy i maści ale niestety efekty były marne :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, na to dziadostwo chyba nie ma cudownego sposobu, wiem bo moja siostra walczyła z tym na ramionach dosyć mocno i tylko przy codziennym stosowaniu jakichś maści ten problem się zmniejszał, a że siostra mało systematyczna to wracał jak bumerang. Mam nadzieję, że ja zobaczę jakieś efekty i one wpłyną na moją systematyczność :)

      Usuń
  3. U mnie diagnoza 'rogowacenie okołomieszkowe' zapadła ponad miesiąc temu. Wspomniane przez Ciebie kropki występowały u mnie (chyba od zawsze) tylko na ramionach i olewałam to. W kwietniu coś pojawiło mi się na twarzy (na policzkach) i wybrałam się do dermatologa. Zalecenia są takie żeby robić peelingi i używać kremów z mocznikiem (obecnie używam Kermuren 10) i to rzeczywiście łagodzi objawy. Niestety usłyszałam, że nie ma szans żeby się tego pozbyć całkowicie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niestety, to trzeba zaakceptować :) u mnie już kolejna wada, którą jestem zmuszona akceptować i z nią żyć :P

      Usuń
    2. na szczęście dzięki prawidłowej pielęgnacji możemy złagodzić objawy:) a bez wad też byłoby nudno:P

      Usuń
    3. no chyba tak na to trzeba patrzeć :)

      Usuń
  4. Ja u siebie też widzę takie małe kropeczki,ale nie myślałam o tym,chyba jeszcze poczytam więcej na blogach o rogowaceniu okołomieszkowym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli nie miałaś tego wcześniej to mogły się one pojawić po goleniu czy depilacji, najpierw warto poznać przyczynę :)

      Usuń
  5. Przykra przypadłość. Myślę, że dobór odpowiednich hypoalergicznych i naturalnych kosmetyków mogłoby dużo pomóc. Może Biały Jeleń? Alergicy chwalą tę markę a kosmetyki kosztują niewiele.

    OdpowiedzUsuń