8 stycznia 2013

RECENZJA: Najlepszy balsam brązujący jaki miałam

Wiadomo, że takie brązujące mazidła są o wiele lepsze dla skóry niż leżenie plackiem na słońcu, ale raczej mało kto potrafi oprzeć się takiej pokusie:P. Dla mnie samoopalacze są zbyt ryzykowne dlatego wybieram balsamy, w tym roku postawiłam na Ziaja Sopot, balsam brązujący, relaksujący. 


Używałam go zaraz po sezonie letnim, żeby trochę podtrzymać opaleniznę, która u mnie pojawia się baaardzo opornie, niestety;/


Od producenta:
Nadaje skórze równomierny odcień opalenizny bez narażania jej na  szkodliwe działanie promieni słonecznych. Intensywnie nawilża naskórek oraz zwiększa zdolność do zatrzymywania wody. Chroni przed działaniem wolnych rodników odpowiedzialnych za starzenie się skóry. Łagodzi podrażnienia i likwiduje uczucie szorstkości, wyraźnie wygładza i uelastycznia skórę.


Moja opinia:
Balsam dostajemy w zwykłej, plastikowej, nieprzezroczystej butelce o pojemności 300ml. Konsystencja jest  średnio gęsta, ale nie ma problemu z rozsmarowaniem jej na skórze, wchłania się dosyć szybko (zaczynam od nóg i zanim dojdę do góry to nogi są już suchutkie:)). Kolor kremowy z bardzo delikatnym odcieniem pomarańczowym:) 


Zapach, czyli jedna z bardzo ważnych cech tego typu kosmetyków. Początkowo oczywiście bardzo przyjemny, świeży, delikatny, ale po jakimś czasie zaczyna ulatniać się ten samoopalaczowy smrodek:) ale muszę powiedzieć, ze jest to o wiele mniej wyczuwalny zapach niż w balsamach brązujących, które do tej pory stosowałam (Dove, Nivea, Lirene). Zawsze stosuję je przed snem, ale np używając Dove nie mogłam zasnąć z tym zapachem, coś okropnego, tutaj już nie ma takich problemów. Czuć ale mniej, no i piżama już tak nie wali następnego dnia:P Trzeba go umiejętnie rozsmarowywać jak każdy "brązerek" ale przyznam, że jest łatwiejszy w obsłudze niż poprzednicy, wystarczy niewielka ilość, żeby się od stóp do głów wypaćkać. No i efekty. Bardzo ładnie brązuje, ale według mnie nadaje się tylko na ciało, już troszkę opalone, dla bladziochów może być zbyt "drastyczny":) Efekt widać już po drugim użyciu i nie jest to absolutnie paskudny pomarańcz, a fajny delikatny brązik. Trzeba pamiętać, żeby uważać z nim przy smarowaniu kolan i łokci i umyć łapki zaraz po wysmarowaniu bo mogą być problemy:) Ja raz zapomniałam i następnego dnia miałam marchewkowe dłonie i za cholerę nie dało się tego wyszorować:):) Równomiernie się zmywa, nie zostawia plam.

I to by było na tyle. Obecnie go nie stosuję bo zbladłam jak Eskimoska:P A jaki jest Wasz ulubiony balsam? 

A teraz uciekam kręcić Hula-Hopem:P

19 komentarzy:

  1. ooo, ciekawy. ale niestety jestem bladziochem, więc musiałabym się do niego najpierw opalić, żeby nie skończyć jak pomarańczowa marchewka :P

    OdpowiedzUsuń
  2. miałam go kiedyś i też byłam zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. "i piżama już tak nie wali następnego dnia" hahhaahha uwielbiam Cię!
    a co do balsamów, to za bardzo nie miałam styczności z tego typu produktami (czy balsam brązujący czy samoopalacz i jednego i drugiego boję się jak ognia, że pozostawi mi pomarańczowe placki ;p)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nadal używam Dove, ale jak skończę, to wypróbuję ten, bo ciekawie się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spróbuj, polecam:) jakby się nie sprawdził to biorę winę na siebie:P:P

      Usuń
  6. miałam ale u mnie się nie sprawdził;/ spowodował delikatne plamy na moim ciele , nivea sprawdził się za to bardzo dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nivea ma fajną rzadką konsystencję, wciera się jak wodę:)

      Usuń
  7. Ja narazie uzywam z Perfecty i lubię też Lirene:)

    OdpowiedzUsuń
  8. tez go mam i jestem mega zadowolona. jak go kupilam to niestety nie umialam sie nim smarowac zawsze brzydkie zacieki i uznalam ze jest zły. potem drugie podejscie jak troche poczytalam ze cialo trzeba przygotowac tzn peeling i wtedy byla rewelacja

    OdpowiedzUsuń
  9. kiedyś też go miałam i muszę do niego wrócić :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Naturalnie mam dosyć ciemną karnację ale od wielkiego dzwonu używam samoopalacza Sun Ozon do ciemnej karnacji. Zainteresowałaś mnie tym produktem i z racji, że Sun Ozon się skończył chyba tym razem postawię na Ziaję :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja polecam balsam brązujący z lirene:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. kurcze zazdroszczę bo ja nie potrafię używać tego typu produktów mam bardzo jasną cerę i zawsze się boję że zrobię sobie plamy:) Pozdrawiam Mag

    OdpowiedzUsuń
  13. Przerobiłam mnóstwo tego typu kosmetyków i wszystkie śmierdza jak cholera, ale ten chyba najmniej. Kończę teraz zestaw Sopot. Zaczęłam używać jeszcze późną wiosną, coby nie było wstyd do spódnicy się rozebrac :P

    OdpowiedzUsuń
  14. mój ulubiony balsam brązujący :)

    OdpowiedzUsuń