Wczoraj przeszukałam Internet wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu czegoś niedrogiego do utrwalenia makijażu i odświeżenia cery. Nie chciałam kupować wody termalnej czy jakiegoś profesjonalnego kosmetyku do utrwalania bo po pierwsze, już testowałam, a po drugie, szkoda mi na to kasy, bo nie jest to rzecz niezbędna, a moje widzi mi się:) Kiedy skończyła mi się woda termalna, przez jakiś czas, po wykonaniu makijażu, stosowałam zwykłą wodę mineralną, którą atomizerkiem psikałam sobie na twarz:) wtedy cała "tapeta" ładnie stapiała się ze skórą (o ile tak można powiedzieć:)). Ale chciałam dodatkowo mieć z tego psikania jakąś korzyść, no i wymyśliłam:) znalazłam przepis na domową mgiełkę z zielonej herbaty i troszkę ją udoskonaliłam, aby pasowała do mojej naczynkowej, nieszczęsnej cery. Potrzebowałam do tego:
Czyli zielona herbata (mała łyżeczka herbaty zaparzona w pół szklanki wody, po 5 minutach przecedzona i odstawiona do ostygnięcia), która znakomicie orzeźwia i pobudza naszą skórę, pielęgnuje cerę naczynkową, łagodzi ją i koi podrażnienia; gliceryna - znakomity składnik nawilżający i zatrzymujący wodę pod skórą, łagodzący podrażnienia, wygładzający i poprawiający jędrność i elastyczność skóry (czyli wszystko na + dla mojego suchego pyszczka), witamina C (w moim przypadku jest to witamina firmy DHC France, z którą nie wiedziałam co czynić, a teraz będzie jak znalazł:) - witamina C jest idealna dla cery naczynkowej, głównym składnikiem mojej wit. C jest Magnesium Ascorbyl Phosphate, czyli pochodna kwasu askorbinowego, która stymuluje odbudowę włókien kolagenowych oraz przeciwdziała oddziaływaniu wolnych rodników.
Do buteleczki o pojemności 100 ml z Rossmana (plus atomizer z totalnego bubla czyli spray'u ochronnego Syoss - oczywiście porządnie wyczyszczone i zdezynfekowany:)), wlałam moją ostudzoną zieloną herbatę, mniej więcej 70 ml, do tego dodałam 25 kropel gliceryny (czyli jakieś 2-3 ml), która świetnie rozpuszcza się w wodzie oraz wit. C, wszystko wymieszałam potrząsając buteleczką i wstawiłam do lodówki, gdzie będzie leżakowała przez cały czas:) taką mieszanką planuję psikać twarz po przebudzeniu, po wykonaniu makijażu w celu utrwalenia go oraz po wykonaniu demakijażu jako tonik:) Mam nadzieję, że będzie się dobrze sprawowała ta moja mieszanka:) Taki a jaki fajny sposób prawda?:)
ciekawa jestem jak się sprawdzi taka mieszanka :)
OdpowiedzUsuńpóki co jest fajna:) fajnie budzi rano:)
UsuńPomysłowo to wygląda ;] Faktycznie za małe pieniądze można zrobić pożyteczny kosmetyk ;]
OdpowiedzUsuńw sumie to wszystkie składniki miałam w domu, poza buteleczką:)
Usuńoo ciekawa jestem jaki da rezultat u mnie ;)
OdpowiedzUsuńsprawdź i daj znać:)
UsuńBardzo fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńChętnie sobie wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńprzedni pomysł, zdrowo, bez nie wiadomo jakiej chemii, podpatrzę :)
OdpowiedzUsuńzdrowo i pachnąco (jeżeli ktoś lubi zapach zielonej herby:)
Usuńciekawe !
OdpowiedzUsuńpomysł dobry
OdpowiedzUsuńja miałam podobną mgiełkę, tylko że na occie jabłkowym i zamiast gliceryny mleczan sodu i nawilżacz cukrowy. Świetnie się spisywała i jako tonik i jako mgiełka w czasie dnia, muszę sobie ją znowu zrobić ...
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do tego samego :)
A jak spisuje się do utrwalenia makijażu
OdpowiedzUsuń