Wiem wiem, dłuuuugo mnie nie było:) Ale da się to jakoś wytłumaczyć:) Przez pewien czas miałam problemy z netem,więc nie mogłam nic pisać, później zaczęły się zaliczenia na uczelni, trzeba było pisać pracę licencjacką i jakoś nie mogłam znaleźć chwilki żeby coś dla Was skrobnąć;/ a jak się znalazła to byłam tak zmęczona, że zasypiałam na stojąco:)
Ale już jestem i mam dla Was dziś obiecaną jakiś czas temu recenzję wody termalnej Uriage.
Jak już wcześniej pisałam jest to woda termalna pochodząca a alpejskiego źródła, bogata w oligoelementy i sole mineralne. Naturalnie izotoniczna, dzięki czemu nie wymaga osuszania po aplikacji. Idealna do codziennej pielęgnacji da każdego rodzaju skóry, nawet szczególnie wrażliwej. Wyjątkowy skład mineralny sprawia, że woda łagodzi, koi, regeneruje skórę, działa antyrodnikowo i nawilża. Dodaje skórze blasku i witalności. Produkowana w sterylnych warunkach i pakowana bezpośrednio u źródła zachowuje naturalne właściwości pH.
Dzięki unikalnemu składowi preparat przynosi ulgę w wypadku: zaczerwienień, podrażnień typu pieluszkowe zapalenie skóry, podrażnienia słoneczne, zapalenie skóry po goleniu itp.
Dane techniczne:
Cena: 24zł w promocji SuperPharm, 32zł cena regularna
Pojemność: 150ml
Opinia:
Zacznę od tego, że stosuję ją już ponad miesiąc, więc coś na jej temat mogę powiedzieć:)
Używałam jej przede wszystkim pod makijaż, przed nałożeniem kremu oraz po nałożeniu podkładu. Zadowolona jestem z niej bardzo, przede wszystkim dlatego, że czasami po nałożeniu podkładu widać było, ze coś tam jednak jest. Kiedy zaczęłam używać tej wody było o niebo lepiej. Podkład dosłownie stapiał się ze skóra i nie było widać żadnych niedociągnięć. Jak część z Was zapewne wie, mam cerę naczynkową i czasem przy drastycznej zmianie temperatury(szczególnie teraz zimą) czułam straszne pieczenie policzków, kiedy się ich dotknęło można było pomyśleć, że mam gorączkę min.42 stopnie:) więc stosowałam wtedy tę wodę i od razu czułam ulgę, przyjemny chłodek, pieczenie ustępowało, chociaż policzki nadal były czerwone;/
Czasami próbowałam użyć jej na podrażnienia po depilacji, ale raczej nie widziałam efektów, wolę wtedy użyć Sudocremu.
Jeżeli chodzi o wydajność to nie jest ona za duża. Stosując ją ponad miesiąc max. 2-3 razy dziennie już prawie się kończy, ale mimo to jest ok i polecam z czystym sumieniem:)
Używałam kiedy wody termalnej z La Roche Posay i Avene, byłam zadowolona, bo fajnie odświeżała twarz, choć nie wiem czy nie jest to trochę pic na wodę... nie zauważyłam jakiegoś szczególnego łagodzenia podrażnień.
OdpowiedzUsuńtak, to jest jedynie fajne orzeźwienie i odświeżenie:) podejrzewam, że podobnie działałaby zwykłą woda z takim atomizerem:)
OdpowiedzUsuńZa tę cenę wolałabym chyba La Roche Posay. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mojego SPA na chwilę relaksu i upiększenie najprostszymi sprawdzonymi metodami naszych babć..
OdpowiedzUsuńjestem całkowicie za wodami termalnymi zmniejszają zaczerwienienia i ładnie odświeżają twarz latem ;)
OdpowiedzUsuń