13 lipca 2014

Wygładzanie i błysk - nafta kosmetyczna ANNA

Ja mam pewne fazy w dbaniu o włosy, niestety nie jestem w tym systematyczna. Systematyczność pojawia się  dopiero w momencie kiedy widzę, że coś jest nie tak i włosy proszą o pomoc. Akurat w okresie wzmożonej dbałości pojawiła się u mnie ANNA i jej nafta z atomizerem z biopierwiastkami.


"Jest znana od wielu lat jako naturalny środek do pielęgnacji włosów oraz jako środek leczniczy zwalczający dolegliwości skóry głowy i włosów, posiada właściwości odżywcze.
Nafta którą posiadamy jest jedną z najlepszych na świecie. Pochodzi z Karpat - terenów górskich, czystych ekologicznie. Po wydobyciu poddawana jest wielokrotnej destylacji.
Najczęstszą dolegliwością, która nas nęka jest łupież. W Polsce według danych naszej firmy boryka się z nim ponad połowa mieszkańców. Dolegliwość ta polega na łuszczeniu się naskórka głowy. Zdrowa skóra odnawia się co 28 dni. Młode komórki powstają w głębszych warstwach skóry i przesuwają się ku górze. Skóra stara się zrobić miejsce młodym komórkom na powierzchni - wówczas widzimy białe spadające płaty. Mimo wszystko łupież można pokonać stosując systematycznie naftę kosmetyczną do włosów"
Nafta jest to produkt co do którego mam mieszane uczucia. Udawało mi się stosować ją regularnie, jednak pewien znaczący "szczegół" sprawiał, że nie było to do końca przyjemne. 


Zaczynając od początku. Naftę otrzymujemy w plastikowej buteleczce z atomizerem i owy atomizer jest od jakiegoś czasu nowością wśród naft firmy ANNA. W przypadku stosowanie bezpośrednio na włosy to taki atomizer jest świetnym rozwiązaniem, nie zacina się, ładnie rozprowadza mgiełkę nafty na włosach. Na opakowanie radze uważać, bo moje niestety pękło, ale szczęście w nieszczęściu, że tylko zatyczka i nic mi się nie wylało :)


Konsystencja wodnista, w sumie to konsystencja wody;) Zapach... jak dla mnie okropny! Wiem, że nafta musi śmierdzieć, ale niestety przy stosowaniu solo, ten zapach zostaje nawet po zmyciu :( Ja używałam jej na dwa sposoby: albo właśnie samodzielnie na 10 minut przed myciem psikając nią włosy, albo mieszałam ją z jakąś maską do włosów - głównie mleczny Kallos. W przypadku stosowania z jakąś maską czy odżywką, nie było już problemu "zapaszku", przynajmniej ja go nie wyczuwałam, nikt też mi na to nie zwrócił uwagi:) Produkt jest wydajny, stosuje się go raz w tygodniu i na całe nawet długie włosy wystarcza niewielka ilość (powiedzmy, że łyżka).

Co do działania to z pewnością od razu po użyciu włosy błyszczą się jak nie powiem co :) pięknie! Są gładziutkie, miłe w dotyku, nie plączą się, wszystkie odstające kosmyki są ujarzmione. Włosy po niej nie elektryzują się. Zmywam ją szamponem, który w danym czasie używam i z żadnym nie miałam problemu, może dlatego, że zawsze myję głowę dwa razy. Nie nakładamy oczywiście na skalp bo może podrażniać i wysuszać.

Nafta też pomaga na wypadanie włosów, wiem, że u wielu osób się to sprawdza, nawet nasze babcie taki sposób stosowały, ja jednak nie zauważyłam tego na swoich włosach.

Trzeba pamiętać, aby nie używać jej zbyt często, 2 razy w tygodniu to maksymalne maksimum! Może obciążać niepotrzebnie włosy. Też nie polecam do włosów bardzo suchych, zniszczonych i sianowatych bo może je jeszcze bardziej wysuszyć, najpierw lepiej doprowadzić je do lepszego stanu i dopiero stosować naftę z przyjemnością.

Jakie są Wasze doświadczenia z naftą?

16 komentarzy:

  1. Ja nie używałam, ale moja mama odkąd pamiętam stosuje maskę na włosy domowej roboty z nafta. Włosy ma do pasa, na łupież nie narzeka i nie musi ich często myc.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lata nie używałam nafty :) Muszę ponownie po nią sięgnąć :)
    Osobiście zapach mi bardzo odpowiada :D

    OdpowiedzUsuń
  3. mnie nafta uczuliła i jej nie używam :) a szkoda, bo u wielu osób daje super efekty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja mam jakąs z super pharmu okropny ma zapach i szczypie skóra głowy, ale własnie tak jak piszesz włosy sa gładkie i lśniące więc jesli jest deszcz itp to ją nakładma jako krótka maseczkę przed myciem i to też zapobiega puszeniu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam o niej bardzo dużo dobrego i aż mnie korci żeby wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam jeszcze okazji używać nafty, ale dużo o niej czytałam i pewnie w najbliższym czasie się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też ją używam :) Tzn. ciężko z systematycznością, ale zauważyłam, że po nafcie włosy są takie mięsiste, bardziej miękkie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja się boję nafty używać ! :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Sporo się ostatnio czyta o nafcie kosmetycznej i jej właściwościach. Ja z lenistwa nie stosuję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Naftę lata temu stosowałam namiętnie, teraz wolę jednak olejki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedys uzywalam nafty ale nie moglam zniesc zapachu, a nie bylo ogromnych rezultatow

    OdpowiedzUsuń
  12. od zawsze nafta mi sie kojarzyła ze śmierdzącym zapachem i jakoś nigdy mnie nie kusiło by ją nzakupić

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedyś używałam naftę, ale często miałam problem z jej zmyciem mimo używania wielu szamponów.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nigdy nie używałam nafty, ale farbuję włosy, więc bałabym się, że mi je przesuszy :)

    OdpowiedzUsuń
  15. nie miałam nigdy nafty, kiedyś planowałam kupić ale zapominałam, dzięki za przypomnienie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam tę samą wersję, używam jej właśnie tylko na skalp, ok. 10 minut przed myciem i sprawdza się świetnie, po umyciu włosy są dłużej świeże, błyszczące i sypkie, podrażnień brak :)

    OdpowiedzUsuń