31 stycznia 2015

Idealna czerwień

Przyznam szczerze, że rzadko zdarza mi się malować paznokcie na czerwony kolor i w sumie nie mam pojęcia dlaczego, bo w tym kolorze się zakochałam. Kupiłam ten lakier już daaawno, na jednej z rossmanowskich promocji na kolorówkę i tak sobie leżał i czekał na swoją kolej. Aż nadeszła ta chwila :) 


Niestety pierwszy kontakt z nim nie był udany, ale kolor tak mi się podobał i tak fajnie pasował do mojego aktualnego kształtu i długości, że nie dałam za wygraną :) A dlaczego pierwsza próba się nie powiodła? Nie mam pojęcia :) Malowałam paznokcie ok. godziny 18 jakieś 4 dni temu i musiałam nałożyć....4 warstwy!! I nadal widziałam prześwitujące końce. Byłam tak zła, a dodatkowo lakier przy takiej ilości warstw nie chciał wysychać. Podejrzewam, że to przez sztuczne światło tak to wszystko wyglądało bo teraz przy 3 warstwach jest super.







Lakier to Lovely, seria Classic Nail Polish, nr 64. Kolor jest piękny i na pewno często będzie mi teraz towarzyszył, tym bardziej, że poznałam świetną metodę malowania paznokci bez niepotrzebnych zacieków, brudzenia skórek i nierówności przy skórkach. 

A Wy lubicie czerwień na paznokciach?




_______________________________________________________
Podobał Ci cię post? Będzie mi miło jeżeli klikniesz:

Zostaniesz followersem:
Instagram

Lub obserwatorem:
  Follow on Bloglovin

26 stycznia 2015

Makijaż z wyciągniętą kreską

Makijażu dawno nie było, a obiecałam sobie, że w nowym roku będzie ich sporo i postaram się, aby ten dzisiejszy był wstępem do wielu, wielu kolejnych :) Naszło mnie na coś w stylu kociego oka, co dla moich opadających kącików jest jak najbardziej na miejscu. Przy wyciąganiu kreski, która nie jest taką typową kreską, bo powstała przy użyciu cieni, wykorzystałam mały trik makijażowy i wspomagałam się taśmą klejąca :) Później wszystko rozblendowałam i powstało co powstało :)











Kosmetyki, które wykorzystałam: podkład Maybelline Affinitone Perfecting+Protecting 02 i 03, puder rozświetlający Earthnicity Minerals Silk Glow Light, bronzer Lovely Sunny Powder, jako rozświetlacz cień sypki MySecret Star Dust, cienie: paletka Oh So Special, Earthnicity Minerals Tarnished, Accesserize Chocolate Fondant, maskara Miss Sporty Fabulous Lash Curved Brush

Co myślicie moje drogie jurorki?:)




_______________________________________________________
Podobał Ci cię post? Będzie mi miło jeżeli klikniesz:

Zostaniesz followersem:
Instagram

Lub obserwatorem:
  Follow on Bloglovin

21 stycznia 2015

Obcięłam włosy - sama:)

Ostatni raz u fryzjera byłam chyba przed studniówką, wtedy bardzo się rozczarowałam i powiedziałam KONIEC! Od tamtej pory sama w domu podcinam sobie włosy i nawet jakoś mi to wychodzi :) Banalnie prosta sprawa, uwierzcie. Jeżeli nie boicie się to polecam spróbować, oczywiście jeżeli nie macie zbyt skomplikowanej fryzury. Moje cięcie trwa jakieś 15 minut i już :)


Jak widzicie moje włosy nie mają zbyt pięknego koloru, bo od kilku miesięcy nie farbuję włosów, w sumie to chyba już pół roku minęło, zresztą mówiłam o moim powrocie do naturalnego koloru. Odrost nie jest prawie w ogóle widoczne dzięki tej metodzie na odrosty.


Póki co nie mam zamiaru ich farbować, za jakiś czas może poszukam czegoś zdrowszego dla włosów, w kolorze zbliżonym do moich naturalnych, tak aby jakoś ten kolor ożywić.


Nie wiem, dlaczego na ostatnim zdjęciu nie widać różnicy, w końcu zdjęcie było robione w takiej samej odległości, ramiona są na tej samej wysokości, no nie wiem nie wiem, z przodu widać różnicę :) 

A Wy ufacie fryzjerom, czy same działacie w domu?



_______________________________________________________
Podobał Ci cię post? Będzie mi miło jeżeli klikniesz:

Zostaniesz followersem:
Instagram

Lub obserwatorem:
  Follow on Bloglovin

20 stycznia 2015

Sposób na zbyt ciemny podkład

Bardzo często zdarza się nam kupić za ciemny podkład, albo po prostu lato się kończy, opalenizna znika, a podkład pozostaje... No i co teraz, kupić kolejny czy kombinować. Bardzo fajnie sprawdza się mieszanie podkładu z innymi jaśniejszymi, ale np. ja, zimą jestem tak blada, że i tak te najjaśniejsze podkłady okazują się za ciemne :) W zeszłym roku, przypadkiem natknęłam się na biały podkład ze StarGazer, który przeznaczony jest raczej do jakichś gotyckich sesji, albo jeżeli ktoś lubi taki styl na co dzień :) ja zaczęłam mieszać go z innymi podkładami i zaraz powiem jak to zadziałało.


Podkład, hmmm...nie wiem czy go tak nazywać, niech będzie rozjaśniacz, otóż nasz rozjaśniacz jak widzicie ma biały kolor, bez żadnych drobinek, troszkę dziwny, chemiczny zapach, przypomina zapach farby do malowania ścian :) Jest dosyć gęsty, tzn może nie jest gęsty, ale nie ma lejącej, wodnistej konsystencji, coś jak przeciętny podkład. 


Nie polecam rozjaśnianie nim bardzo ciemnych podkładów, bo wtedy będzie potrzebna zbyt duża jego ilość, a niestety przy większych ilościach wygląda źle, ciężko na twarzy, szybko zasycha i tworzy taką nieprzyjemną, sztywną warstwę. Polecam do rozjaśniania o 1-2 tony, wtedy potrzeba niewielkiej ilości i wszystko gra :) 


Łatwo się go miesza (mieszałam z podkładem Bourjois 123 perfect nr 51 light vanilla, Astor lift me up nr 101 rose beige, Maybelline affinitone perfecting+protecting 02 light porcelain i 03 light sand beige), chociaż czasem miałam wrażenie, że nie jest dobrze "zmielony" i ma  małe grudki w sobie, wtedy potrzebne było dokładniejsze mieszanie.


Nie ma pompki niestety i nabiera się go szpatułką, przez co z pewnością pod koniec będą problemy z wydobyciem resztek. Kosztuje ok. 25 zł za 30 ml, do kupienia na allegro i w sklepach internetowych. 

Podsumowując sprawdzi się do rozjaśniania podkładów za ciemnych o 1-2 tony, w przeciwnym wypadku nie polecam.

A wy jak radzicie sobie z za ciemnymi podkładami?



_______________________________________________________
Podobał Ci cię post? Będzie mi miło jeżeli klikniesz:

Zostaniesz followersem:
Instagram

Lub obserwatorem:
  Follow on Bloglovin

18 stycznia 2015

Panther nails - pierwsze cętki na paznokciach

Jak ostatnio wspominałam spodobała mi się zabawa z paznokciami i mimo, iż w kwestii zdobień jestem prawie zielona, bo umiałam tylko robić kropeczki, kreseczki i to chyba tyle, to polubiłam to. Dzisiaj zrobiłam sobie pierwsze w życiu cętki i jak na pierwszy raz to moim zdaniem wygląda to znośnie:) Bardzo proszę dziewczyny, które są obcykane z tymi sprawami, nie śmiejcie się z moich cudaków :)






I co myślicie? Znowu lakiery z Wibo bo mam ich pełno i bardzo je lubię. Brudny róż to seria Trend Extreme Nails nr 7, natomiast beżyk to stara seria Express Growth nr 351. Ta druga seria nie jest już chyba dostępna, albo pod jakąś nową nazwą bo Wibo sporo pozmieniało. Róż dostałam niedawno od siostry i uwielbiam jego kolor na paznokciach, taki jesienny brudny kolor, słodki :) Spisuje się super, długo utrzymuje się na paznokciach, ale bez top coatu szybko ścierają się końcówki. Dwie warstwy w zupełności wystarczają, szybko wysycha, nawet bardzo szybko.

Jak podobają się Wam moje panterki? :) Lubicie zdobienia na pazurkach?






_______________________________________________________
Podobał Ci cię post? Będzie mi miło jeżeli klikniesz:

Zostaniesz followersem:
Instagram

Lub obserwatorem:
  Follow on Bloglovin

17 stycznia 2015

Francuska glinka czerwona

To moja pierwsza glinka, kupiona już jakiś czas temu, ale na recenzję przyszedł czas dopiero teraz, jakoś nie było mi po drodze z pisaniem o niej. Kupiłam ją na stronie Zrób Sobie Krem, razem z kilkoma innymi półproduktami. Nie do końca udawało mi się systematycznie ją stosować, ale starałam się :)


Glinka czerwona French red clay wydobywana w kopalniach we Francji. Całkowicie naturalny produkt o najwyższej jakości, suszony na słońcu, bezpiaskowy.
Skład mineralny: kaolinit, dużo żelaza dzięki któremu zawdzięcza swój kolor, glin, miedź, kwarc, krzem, glin, magnez, sód, potas i inne mikroelementy i sole mineralne. 
Wygląd i konsystencja: czerwony drobny proszek, pył.
Gęstość nasypowa: około 1 g na 1 ml (płaska łyzeczka 5 ml waży około 5 g).

Właściwości i zastosowanie: 
Glinka czerwona znajduje zastosowanie w pielęgnacji cery tłustej i normalnej. Działa delikatnie odtłuszczjąco i łagodniej ściąga pory niż glinka zielona. Polecana jest dla cery z trądzikiem różowatym, zapobiega także rozszerzaniu się naczynek krwionośnych. Remineralizuje skórę, oczyszcza z toksyn. Dla cery delikatnej wrażliwej polecamy mieszać w proporcjach 1:3 glinkę czerwoną z glinką białą. W ten sposób otrzymuje się tak zwaną glinkę różową. Glinkę czerwoną można używać także jako surowiec do produkcji kremów, mleczek i toników. W kosmetykach powoduje efekt matowienia, absorbuje nadmierną produkcję łoju oraz wzbogaca krem w mikroelementy i sole mineralne. 
Zastosowanie w kosmetykach:
Do 100% maseczki
Do 2% kremy, mleczka, toniki.
Glinka czerwona nie rozpuszcza się w wodzie dodajemy ją do fazy wodnej w której się zawiesza, w przypadku toniku należy wstrząsnąć butelkę przed każdorazowym użyciem.
Pojemności: 50g, 125g, 250g, 1000g
Ceny: 6,30zł, 12,60zł, 23,94zł, 69,90zł

Mieszałam ją początkowo z hydrolatem różanym, a kiedy już go wykończyłam to z wodą, czasem dodawałam kwas hialuronowy, żeby troszkę nawilżała, bo z zasady jest ona przeznaczona dla cery tłustej i mieszanej, ja mam cerę suchą, ale naczynkową a glinka czerwona pomaga z pielęgnacji owej cery.


Nakładałam ją na twarz na około 10 minut, bardzo szybko zasycha, więc trzeba mieć pod ręką wodę termalną, jakiś hytrolat czy cokolwiek do pryskania twarzy i jej nawilżania. Po zmyciu wodą trzeba jeszcze doczyścić twarz płynem micelarnym czy jakimś mleczkiem bo nie zmywa się całkowicie. Może delikatnie szczypać. Jej działanie na cerę naczynkową jest bardzo fajne, zaraz po zmyciu skóra może być zaróżowiona, ale później widać już gołym okiem takie wyciszenie rumienia i ukojenie. Stosowana regularnie niweluje widoczność już pękniętych naczynek, ale na pewno ich nie zlikwiduje, nic poza laserem tego nie dokona :)

Nie wiem jak się sprawuje przy cerze tłustej, ale na naczynka można ją polecić :)

_______________________________________________________
Podobał Ci cię post? Będzie mi miło jeżeli klikniesz:

Zostaniesz followersem:
Instagram

Lub obserwatorem:
  Follow on Bloglovin