30 września 2013

Nawilżanie od Farmony

Bez zbędnego pitu pitu, produkt od znanej wszystkim polskiej firmy Farmona. Balsam nawilżająco-wygładzający do ciała z serii Sensitive Eco Style. Stosuję go już od 3 tygodni, więc trzeba coś o nim powiedzieć.



Pojemność: 250 ml
Cena: 9 zł
Od producenta:
Balsam do ciała nawilżająco-wygładzający opracowano do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju skóry, szczególnie bardzo suchej i szorstkiej.Bogata formuła intensywnie i długotrwale nawilża, idealnie wygładza oraz poprawia elastyczność skóry.Lekka konsystencja sprawia, że balsam bardzo łatwo się rozprowadza i szybko wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy. Dodatkowo przyjemny, delikatny zapach zwiększa uczucie komfortu.
  •   Kwiat lotosu– wygładza i ujędrnia skórę oraz zapobiega jej wysuszeniu.
  •   Kwas hialuronowy – zapewnia silne, natychmiastowe i długotrwałe nawilżenie oraz sprawia, że skóra staje się sprężysta i aksamitnie gładka.
  •   Proteiny jedwabiu – tworzą na skórze film ochronny zatrzymujący wilgoć oraz doskonale wygładzają, zmniejszając szorstkość naskórka.
  •   Inutec– naturalny prebiotyk, łagodzi i koi podrażnienia oraz chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych


Moja opinia:
Opakowanie jest bardzo fajne, poręczne, łatwo wydobyć z niego produkt. Zamykane na zatrzask i tutaj pierwszy minus, bo żeby ten zatrzask się zatrzasnął to trzeba go porządnie zatrzasnąć:) Konsystencja typowo balsamowa, lekka, łatwo się rozprowadza, wchłania może nie ekspresowo, ale dosyć szybko. Fajnie, delikatnie pachnie, przyjemnie, ale nic konkretnego mi ten zapach nie przypomina, żebym mogła go Wam opisać:)


Co do działania, to ja mam suchą skórę, szczególnie na łydkach i ramionach no i cóż...nie zachwycił mnie pod względem nawilżania, myślę, że będzie on świetny dla osób z normalną skórą, bez zbyt dużych wymagań, dla "suchelców" nie do końca. Rano po dotknięciu skóry na ramionach czułam, że nie do końca jest ona nawilżona tak jakbym oczekiwała (mimo, że peelingi stosuję dosyć często). Natomiast partie takie jak brzuch na przykład były ok po jego zastosowaniu, tam nie mam problemu z suchością, więc jeszcze raz powtarzam, że będzie to dobry produkt dla osób z normalną skóra:).

Teraz zabieram się za drugi z tej serii balsam odżywczo-regenerujący i oby sprawdził się lepiej:)

25 września 2013

Lista zakupów

Tak jakoś mnie naszło na spisanie sobie czego obecnie potrzebuje i co zmierzam zakupić w najbliższym czasie i chciałam się z Wami tym podzielić:) Może będziecie miały w danej kategorii jakiś inny produkt, który możecie polecić, więc będę czekała na informacje:) A moja lista zakupowa wygląda tak:


Od dawna się zastanawiam nad Rimmel Wake Me Up i nie mogę się zdecydować:) Poza tym pomadki z Catrice, o których się nasłuchałam, że hoho, coś dla moich naczynek od Pharmaceris i Flos-lek, odzywka Ultra-Doux, o której codziennie słyszę zachwyty:) No i osławiony Tangle Teezer:) i jeszcze kilka innych.

A co Wy planujecie złowić w najbliższym czasie? 
Hehe, teraz widzę, że mi się Honololulu napisało:D:D

24 września 2013

Znalazłam pogromcę?

Kolejny krem, który próbował pomóc mi z moją cerą naczynkową. Ciekawe czy mu się to udało? Za chwilę się okaże. Niverosin od Aflofarm, kupiony w aptece już dobre 4 miesiące temu, więc stosowany długo. Nie miał wiele recenzji, ale te które były, to były pozytywne, więc chciałam wypróbować. Stosowałam już Rilastil DeliskinRuborilemulsję redukująca podrażnienia Ziaja medkrem wyciszający rumień Ziaja med.


Od producenta: 
Niverosin to specjalistyczny krem przeznaczony to kompleksowej pielęgnacji skóry z problemami naczynkowymi. Dzięki kompozycji 5 aktywnych składników krem chroni wrażliwą skórę ze skłonnością do występowania "pajączków" oraz widocznych na jej powierzchni splątanych sieci naczynek. krem Niverosin przyczynia się do poprawy stanu  i wyglądu skóry dotkniętej efektami dermokosmetycznymi, takimi jak miejscowe przebarwienia, zasinienia lub zaczerwienienia spowodowane osłabieniem ścian niewielkich naczyń krwionośnych występujących tuż pod naskórkiem.

Jest to także krem do naczynek na innych partiach ciała, jak np. nogi.



Pojemność: 50 g
Cena: ok. 22 zł
Moja opinia:
Krem dostajemy w kartonowym opakowaniu, w którym kryje się nasza metalowa, klasyczna dla aptecznych kremów, tubka z nakrętką. Krem na delikatną, lekką, konsystencję, łatwo rozprowadza się na skórze i szybko wchłania, bardzo szybko. Kolor jak widzicie poniżej typowy dla kremów naczynkowych, taki zielonkawo-żółty. Pachnie bardzo delikatnie, ale nie jest to nic konkretnego. Słabo nawilża, więc po wchłonięciu dobrze jest zastosować nasz ulubiony krem nawilżający, ale nawilżanie to nie jest jego główne zadanie (taki mały rym:)). 


Przez 3 miesiące stosowałam go bardzo regularnie, dwa razy dziennie i wtedy pomógł mi baaaaaardzo, bardzo szybko widziałam poprawę w ujednoliceniu kolorytu skóry, wstając rano moje czerwone placki nie rzucały się już w oczy (mam na twarzy kilka miejsc z widoczną podskórną siateczką naczynek). Wystarczyła naprawdę niewielka ilość podkładu, korektor już nie był potrzebny. Mam dwa pęknięte naczynka, malutkie, ale są i zdecydowanie się zmniejszyły a skóra wokół nich nie była już czerwona. Niestety przez kolejne 2 tygodnie nie stosowałam go w ogóle bo zostawiłam w domu:( i troszkę cera się pogorszyła;/ teraz zamierzam wykończyć go do ostatniej kropelki, a została mi jeszcze 1/4 opakowania (więc wydajność ogromna) i później zrobię sobie od niego przerwę, żeby skóra się nie przyzwyczaiła za bardzo i kupię coś innego, ale wrócę do niego NA PEWNO!

Jeżeli macie jakieś sprawdzone kremy na naczynka to chętnie poczytam, a teraz idę sobie pochorować:(

23 września 2013

Pin-up Girl - moja wersja

Dziś mnie naszło na makijaż i chciałam zrobić coś niekoniecznie zwyczajnego, coś bardziej wesołego i padło na pin-up girl make-up:) Może będę nieskromna ale mnie się bardzo podoba efekt:) oceńcie same:







Co myślicie o mojej wersji dziewczyny pin-up?

22 września 2013

Trójka do zadań specjalnych

Mam taką trójeczkę, która w zupełności mi wystarcza do całego makijażu oka, nie potrzebuje tych kilkunastu pędzli, bo podejrzewam, że nawet zapomniałabym o tym, że je posiadam:) Moja złota trójeczka prezentuje się następująco:


Trzy pędzelki, ciach, ciach, ciach i makijaż gotowy:) Pędzelki z Essence służą mi już od baaaaaardzo dawna i świetnie się trzymają, przetrwały wizyty w kosmetyczce, wielokrotne pranie itd.


Pędzel do blendowania Hakuro H79, czyli znany brat bliźniak pędzla z MACa:) Wykonany z naturalnego włosia. Kupiłam go kilka miesięcy temu i ułatwił mi całą pracę i to bardzo. Nie używam osobnego pędzla do nakładania i kolejnego do rozcierania, wszystko wykonuję tym pędzlem, sprawdza się świetnie, jest mięciutki, mogę uzyskać z nim fajnie roztarte granice cieni, nie wypadają z niego włoski podczas mycia. Troszkę jak widzicie roztrzepały mu się włoski, ale to przez moje trzymanie go w kosmetyczce od czasu do czasu;/ Wiem, że niektóre dziewczyny używają go tez do nakładania korektora pod oczy albo pudru w trudno dostępne miejsca:)
Cena: ok. 17 zł 


Kolejny to mała fioletowa kuleczka z Essence, którą rozcieram kreski, nakładam mocniejszy cień w zewnętrzny kącik i rozcieram go:) Wiem, że w Naturze jest też wersja większa, bardziej kulkowata, ja posiadam tą mniejszą. Dobrze rozciera cienie, nie wypadają z niego włoski, trzyma kształt. jedyna jego wada to to, że może troszkę drapać, jeżeli zbyt mocno będziemy trzeć.
Cena: ok. 10 zł


I ostatni zawodnik to pędzelek do eyelinera, również z Essence. Twardość oceniam jako średnią czyli w sam raz na kreski. Jest cieniutki, służy mi zarówno do robienia kresek cieniami i delikatnego rozcierania ich, jak i kresek robionych linerem. Nawet jeżeli robię kreskę linerem który ma już pędzelek, to wolę użyć tego z Essence, jest mi o wiele wygodniej rysować ją takim skośnym pędzlem. Chyba dwa razy wylazł mi z niego kłaczek, ale dalej maluje:) Jest bardzo fajny też do brwi. Niestety przy dzisiejszym myciu odkleiła mi się skuwka:( spróbuję przykleić, ale nie wiem czy jeszcze pociągnie...
Cena: ok. 8 zł


Znacie? Lubicie? A jakie są Wasze ulubione pędzle do makijażu oczu?

21 września 2013

Ślimak Ślimak pokaż...

Nie, nie rogi tym razem a fale:) Jeden z moich ulubionych sposobów zakręcania naturalnych fal, czyli na ślimaka:) Prawie całkowicie wysuszone włosy skręcam w ślimaka, spinam i tak sobie chodzę kilka godzin, albo idę spać jeżeli wieczorem myłam głowę, tak w sumie jest najlepiej, bo w dzień to wiadomo za długo w takim cudaku nie pochodzimy, albo tak jak mnie będzie Was korciło, żeby już zdjąć i zobaczyć:)


Drugie zdjęcie jest robione z lampą bo już o tej porze robi się ciemno, a chciałam Wam dzisiaj wrzucić notkę:) Następnym razem pokażę inny, w sumie chyba fajniejszy sposób, tylko troszkę bardziej hmmm, niewygodny, ale fale wychodzą suuper i trzymają się cały dzień, oczywiście jeżeli trzymam tak włosy przez noc:)


Tutaj fale wyszły bardzo delikatne, bo nie trzymałam za długo tak zwiniętych włosów, 3 godzinki chyba, ale bardzo mi się taki efekt podoba:) Chętne zobaczyć drugą, prostą metodę falowania?

20 września 2013

Szaro-Liliowe pazurki

Z kategorii pazurkowych, coś fajnego na jesień. Ostatnio zakochałam się w połączeniach kolorów z szarością, szczególnie tych przygaszonych, pastelowych, cudnie to wygląda! Może niekoniecznie efektownie prezentuje się to na moich pazurkach, bo nie jestem mistrzem w ich malowaniu, no i moim skórkom daleko od ideału, ale liczy się przekaz:)



Prawda, że połączenie kolorów jest naprawdę fajne? A moje kolorki to szary z Safari nr nieznany, bo jak wiecie z tych buteleczek się one szybko ścierają, oraz śliczny liliowy z chińskiego marketu:) wizualna podróbka O.P.I:) czyli V.I.P Lady i też bez numerka;/ ehh...



Lubicie dwukolorowe pazurki? Jakie kolory wtedy wybieracie?

18 września 2013

Aktualizacja włosowa - wrzesień

Dawno nie robiłam aktualizacji włosowej, dlatego też porównanie będzie ze zdjęciem z lutego, wybaczcie:) chociaż w ten sposób widać ogromną różnicę nie tylko długościową ale i kondycyjną, na dzień dzisiejszy moje włosy wyglądają tak (przyznaje, dzisiejsze zdjęcie jest prostowane:))


Ombre już mi się zdecydowanie znudziło, jak Wam wspominałam jakiś czas temu zachciało mi się rozjaśniania całkowitego, o którym pisałam TUTAJ, jednak po jakimś czasie przestało mi się to podobać, wiele osób mówiło mi, że lepiej jest mi jednak w ciemnych włosach i sama tez tak uważałam, więc ponad 2 tygodnie zafarbowałam całość moją ulubioną farbą w piance Schwarzkopf Perfect Mousse, średni brąz. Jak wiecie kolor na włosach rozjaśnianych nie trzyma się zbyt dobrze, więc jak widzicie na zdjęciu wrześniowym ombre spod spodu zaczyna dawać o sobie znać, ale nie chcę aż tak obcinać włosów, więc z farbowania na farbowanie będzie lepiej:)

Co do pielęgnacji, to myję włosy płynem Facelle, co trzecie mycie oczyszczający szampon z Barwy z lnem RECENZJA

Odżywka na zmianę Kallos Latte i Joanna Naturia b/s z lnem i rumiankiem RECENZJA


Staram się olejować włosy przed każdym myciem olejkiem z Alterry migdał i papaja i jeżeli mam taką możliwość to nakładam olej na całą noc i rano myję płynem Facelle.


Do ochrony przed wysoką temperaturą kupione ostatnio serum Marion i na końcówki czasem jeżeli nie zapomnę serum wygładzająco-regenerująco z Joanny. 


Wczoraj też zaczęłam jeść siemię lniane bo trochę włosy mi wypadają i ogólnie są w kiepskiej kondycji;/ Rozjaśnianie jednak dało im popalić, co nie było widoczne od razu. Są strasznie przesuszone i szorstkie, plączą się;/ Jeżeli macie jakiś sprawdzony kosmetyk dla suchych i zniszczonych włosów to bardzo chętnie poczytam.

17 września 2013

Lekki krem nawilżający

Spora część z Was już miała styczność z nowymi kremami Garniera HydraAdapt, ale na blogach czytałam przeważnie recenzje ochronnego kremy z filtrem i dynamizującego bodajże, a jakoś mało kto sięgał po moją wersję, czyli nawilżający, lekki kremik do cery normalnej i suchej z niebieskim lotosem i roślinnym eliksirem:)


Krem jest świetny na lato, ze względu na lekką konsystencję, jednak duży minus za brak filtra, nie wiem dlaczego tylko jedna wersja tych kremów go posiada i chyba dlatego zawsze go w drogeriach brakowało:) Krem się szybko wchłania, nie klei się, skóra faktycznie jest miękka i delikatna:) 


Pojemność: 50 ml
Cena: w promocjo ok. 9 zł, normalna cena ok. 13 zł
Właściwości nawilżające są, ale dla mnie zdecydowanie za małe, więc tylko na dzień go stosowałam, na noc już coś bardziej treściwego. Pod makijaż na okres letni jest super, nic mi się na nim nie rolowało, ale zawsze staram się odczekać jakieś 15 minut od nałożenia kremu. Mają jednak tak długi skład, że aż boję się rozszyfrowywać co tam jest:) Ogólnie polecam przetestować:) Ja jednak kolejnego lata będę szukała czegoś innego.

16 września 2013

Co dziś poczytamy?

Niedawno wróciłam do domu i już brak światła na lepsze zdjęcia, a przy sztucznym świetle nie ma sensu, więc będzie taka szybciutko notka o tym co zamierzam za chwilkę pochłonąć. Książka wypożyczona już jakiś czas temu, ale niestety wrzesień dla niektórych studentów to trudny okres, a ja w tym roku poszalałam:) Jak przez 3 lata ani razu nie było kampanii wrześniowej, to teraz się zwaliła na głowę:) ale nie o tym, dziś troszkę zamierzam się wyluzować i odpocząć w łóżeczku z książką i kubkiem herbaty:)


Notka kosmetyczna będzie jutro, więc zapraszam:) a ja tymczasem uciekam coś wszamać, przejrzeć Wasze blogi i do łóżeczka;) Buziaki:*

14 września 2013

Tanie i dobre - kolejne mokre chusteczki

I jeszcze 2 opakowania czekają na recenzje:P jakoś ostatnio mnie wciągnęło kupowanie nawilżanych chusteczek, wiadomo zawsze się mogą przydać, a zwykłe higieniczne nie zawsze dają radę. Podejrzewam, że wzięło mnie tak od momentu kiedy w czasie naszych letnich upałów spacerowałam po lesie w sandałkach, a później przez miasto musiałam wracać z umorusanymi stopami, bo nie miałam przy sobie nic do czyszczenia, a zwykłe chusteczki nie dały rady, nawet liście poszły w ruch :D 


Linteo Baby, kupione w Carrefourze za około 3 zł w promocji, która nadal trwa, normalna cena to chyba poniżej 5 zł. Za taką cenę dostajemy aż 72 nawilżane chusteczki dla maluchów, które jak wiadomo i dla nas będą świetne:)



Chusteczki mają bardzo fajny skład, bez alkoholu i parabenów, PEGów, a z alantoiną i panthenolem, nawilżone wyciągiem z nagietka lekarskiego. Rozmiar taki standardowy na mokre chusteczki, fajnie nasączone, nie za mało i nie za dużo, dobrze czyszczą dłonie, nie powodują nieprzyjemnego klejenia łapek, dłonie szybko wysychają, nie trzeba długo czekać, nie wysuszają, a to bardzo ważne. Mają to takie klejone zamknięcie, które mnie osobiście wkurza, ale za 3 zł to nie ma co wymagać cudów:) Ogólnie polecam wypróbować, za taki stosunek ceny to ilości i jakości są SUPER!


I to chyba tyle na ich temat:) A jakie są wasze ulubione chusteczki nawilżane?

13 września 2013

Moja kolekcja szamponów

Nie wiem dlaczego, ale ostatnio nie umiem wykończyć szamponów do ostatniej kropelki tylko ciągle kupuję kolejna, a te resztki czekają w łazience na swój szczęśliwy dzień. Podejrzewam, że to wpływy blogosfery i waszych namawiań i pozytywnych recenzji. A tak na chwilę obecną prezentuje się moja kolekcja:



Bardzo fajny, oczyszczający, ma SLSy w składzie, więc pozbędzie się wszelkich brudów, tani jak barszcz szampon polskiej, świetnej firmy Barwa, kosztuje jakieś 3 zł, do kupienia z marketach, ma wiele wersji, ale chyba niewiele różnią się składem, jedynie składnik przewodni jest inny, w tym przypadku Len. Recenzja TUTAJ.

Znany na pewno każdej z Was, szampon dla dzieci Babydream, delikatny, niesamowicie przyjemnie pachnie, tak dziecięco:) W Rossmanie za ok 5 zł, fajny do codziennego użytku  i zmywaniu oleju, troszkę kurcze niestety plącze włosy, ale dobra odzywka wszystko załatwi.

Kolejny polski produkt, tym razem Eva Natura, szampon u mnie się nie sprawdził ale za jego piękny kokosowy zapach jestem w stanie myć nawet włosy codziennie bo niestety obciąża włosy i po jednym dniu są już przyklapnięte i wyglądają jakby były nie do końca świeże, koszt ok. 6 zł, recenzja TUTAJ.

Kupiony wczoraj, jeszcze ani razu nie użyty, ale jedyne co o nim wiem to cudny zapach:) co ja mam z tymi zapachami, jak kosmetyk nie pachnie to już jest be:) Obecnie w DrogeriePolskie jest  promocja na szampony z tej serii i kosztują 5,59 z tego co pamiętam, TUTAJ macie obecną gazetkę promocyjną.

Mój wróg nr 1, a nie 6:) Byłam w Rossamanie, wiedziałam, że Isana ma jakieś fajne szampony tylko okazało się, że nie jest to jedna seria, a ja nie wiedziałam, która jest właściwa i wzięłam tą złą:) Szampon do włosów farbowanych, cena to coś około 5-6 zł, ale tak plącze włosy, że teraz służy mi jedynie do mycia pędzli i tutaj jest całkiem całkiem:)

Kolejny pod wpływem bloga kupiony kosmetyk, bo szampon to to nie jest:) płyn do higieny intymnej stosowany przez nas jako szampon, super delikatny, tani, jak wszystkie te szampony wychodzi na to:) fajnie zmywa oleje, pachnie fajnie, ale nic nadzwyczajnego, do codziennego użytku.

I znów marka Rossman (nie, nie jestem przez nich sponsorowana:P) szampon przeciwłupieżowy, ale nie do walki z łupieżem kupiony, tylko z farbą:) przed kąpielą rozjaśniającą, o której pisałam TUTAJ, użyłam go kilka razy do zmycia resztek koloru i poradził sobie z tym jak każdy przeciwłupieżak, tutaj nie trzeba nic specjalnego, więc brałam najtańszy, około 3-4 zł.

Musze je w końcu zdenkować i zostawić sobie góra dwa, bo tylko walają mi się po łazience niepotrzebnie:)

12 września 2013

Przypadkowe całkowicie

Kupione podczas spacerku:) tak przy okazji odwiedziłam Rossmana i DrogeriePolskie i zupełnie bez celu trochę się po nich  pokręciłam, a wychodząc okazało się, że ktoś mi coś do koszyczka podrzucił, no to już trzeba było kupić:P i takie oto pierdółki zakupiłam:


Używałyście któregoś z nich? Dobrze zrobiłam kupując czy trafiły mi się bubelki?:) Miałam mgiełkę z Mariona, a o tym serum słyszałam sporo fajnych opinii, więc kupiłam.


Zamierzam też używać siemię lniane na moją łepetynkę, ale nie wiem za bardzo jak się za to zabrać, bo sporo różnych sposobów wyczytałam i nie wiem jak to w końcu najlepiej zrobić;/ Może miałyście już doświadczenia z siemieniem (tak to się mówi?:)) na włosach? DORADŹCIE!

10 września 2013

Tanie, ale czy dobre? Antybakteryjne chusteczki odświeżające

Kupione miesiąc temu jak, nie więcej w Biedronce za trochę ponad 1 zł, czyli majątek! Zupełnie przy okazji, bez zastanowienia, bo co tu się zastanawiać nad złotówką:)  Były antybakteryjne i jeszcze jakieś, nie pamiętam...wzięłam antybakteryjne, bo może uda im się zabić jakieś moje przyjaciółki bakteryjki.


Opakowanie malutkie, fajne do torebki, zawiera 15 sztuk małych chusteczek, na opakowaniu niby informacja, że testowane dermatologicznie, oczyszczają, pH naturalne dla skóry, zresztą same widzicie. Wyciągane jak standardowe chusteczki nawilżane czyli przez zaklejaną dziurkę:P Co w sumie mnie denerwuje w tych opakowaniach bo zawsze wyciągając chusteczkę, muszę ubabrać tą folię zaklejającą i po jakimś czasie przestaje się przyklejać i chustki wysychają;/


Wielkość chyba idealna, żeby wytrzeć sobie łapki w podróży. Przeznaczone własnie do rąk i ciała, ale ja chyba poza łapami nigdzie indziej nie chciałabym ich stosować ze względu na skład, hmmm dosyć kiepski:) Nie chcę Wam go pokazywać, żebyście się nie przeraziły:P ale na drugim miejscu ma Alcohol Denat i 5 parabenów:) Ja nie jestem jakoś strasznie przewrażliwiona na punkcie tych wszystkich szkodliwych składników, oczywiście bez przesady i zależy do jakiej części ciała jaki produkt stosuję. Jasne, że nie użyłabym środka do higieny intymnej z podobnie przerażającym składem, ale do rąk, jeżeli działa to czemu nie:)


Ale czy działa? No właśnie...i tak i nie. Kiedy użyłam tej chustki w czasie naszych upałów, jadąc w dusznym busie, kiedy już łapy mi się spociły, powiedziałam "Ooo, co jest?" Dłonie kleiły mi się jeszcze bardziej niż przed użyciem, ale już w czasie normalnej pogody czyli takiej jak mamy teraz, początki jesieni, jest ok, czyści, nie klei, przyjemnie pachnie i o dziwo nie wysusza. Ogólnie można wypróbować, ale ja już nie kupię ponownie:) Resztę zużyję do czyszczenia stóp, łażąc po mieście w klapkach:D