26 września 2012

RECENZJA: Ciepły wosk w żelu Veet do skóry wrażliwej z olejkiem migdałowym

Jakiś czas temu wygrałam w rozdaniu portalu Polskie Blogi Kosmetyczne i otrzymałam 2 pełnowymiarowe opakowania ciepłego wosku w żelu do depilacji marki Veet. Konkretnie do skóry wrażliwej i normalnej.

Testowałam wersję niebieską, do cery wrażliwej z olejkiem migdałowym.

Na stronie producenta:
Już nie musisz tracić czasu na umawianie się do kosmetyczki by Twoje nogi były seksownie gładkie i to przez 4 tygodnie! Ciepłe woski w żelu Veet to innowacyjne, przyjemne i łatwe w użyciu woski o działaniu tak skutecznym jak zabiegi w salonie kosmetycznym.
Woski w Żelu Veet mają piękny zapach, a ich przyjemna żelowa konsystencja jest delikatna dla skóry i łatwa do spłukania. Wystarczy podgrzać wosk w kuchence mikrofalowej lub ciepłej wodzie, nałożyć na skórę cienką warstwę i ją zerwać. Polecamy obejrzeć nasz krótki filmik instruktażowy.
Ciepłe Woski w Żelu dostępne są dla trzech rodzajów skóry – suchej wzbogaconej Aloesem, wrażliwej z Olejkiem Migdałowym oraz normalnej o przyjemnym zapachu Kwiatów Lotosu – wybierz swój wariant!


Dane techniczne:


Cena: ok 40zł

Pojemność: 250ml
Moja opinia:
Nie będę się za bardzo rozdrabniać. w sumie to nie rozumiem narzekań niektórych dziewczyn na ten wosk, ja nie miałam z nim żadnych problemów. Podgrzewałam go w ciepłej wodzie przez 10 min po czym zaczęłam używać nadal pozostawiając słoiczek w wodzie. Jedyna uwaga to to żeby naprawdę minimalną ilość wosku nakładać, tyle, żeby na skórze widać było tylko błyszczącą poświatę. następnie nakładam pasek, dociskam do skóry i zrywam przeciwnie do kierunku wzrostu włosa, wyrywał wszystkie włoski poza tymi 1-2 mm, ale takie włoski są za krótkie na każdy wosk! Wosk się nie ciągnie tak jak pisały dziewczyny, ale jeżeli nie będziemy go za dużo nabierać i będzie miał odpowiednią temperaturę (oczywiste jest, że im chłodniejszy tym gorzej będzie wydobyć go ze słoiczka). Paski można łatwo wyczyścić w ciepłej wodzie i wykorzystać ponownie. Jak dla mnie jedyny minus tej metody to cierpliwość:) Do każdego wosku czy pasty cukrowej potrzeba cierpliwości i czasu:) Ból można wytrzymać, nic strasznego, ale skóra po depilacji była niestety troszkę podrażniona i za to odejmuję pół gwiazdki;/
Używałyście? Jak wrażenia?

25 września 2012

WSPÓŁPRACA: DHC France czyli japońskie kosmetyki naturalne

Jakiś czas temu nawiązałam ciekawą współpracę z firmą DHC France, wczoraj dostałam przesyłkę, a dziś się chwalę;]


Firma DHC France jest liderem w sprzedaży internetowej japońskich kosmetyków naturalnych, których głównym składnikiem jest oliwa z oliwek, a wszystkie wiemy jak dobrze ona działa na naszą skórę, dlatego niesamowicie cieszę się, że będę mogła przetestować produkty tej firmy, mam nadzieje, że moja sucha skóra się z nimi polubi:) Kosmetyki te nie zawierają parabenów, barwników i drażniących zapachów.

Ciekawi Was co dostałam? To popatrzcie:)


Masa próbek bestsellerów tej firmy.
The 4 Steps in the Sube Sube Skincare Programme
Czyli 4 kroki do pięknej cery:





1. Deep Cleansing Oil - usuwanie makijażu i oczyszczanie (x30)








2. Mild Soap - delikatne mycie i oczyszczanie (x10)









3. Mild Lotion - tonizowanie i nawilżanie (x10)









4. Olive Virgin Oil - ochrona i odżywianie (x10)







Pozostałe próbki, które otrzymałam:
Zaczynam testowanie i zobaczymy jak pójdzie:)

24 września 2012

WŁOSY: Farbowanie włosów w domu farbą w piance Schwarzkopf Perfect Mousse

Obiecałam, więc piszę:) wybaczcie, że nie ma mnie ostatnio z Wami, ale nie mam nastroju z powodów uczelnianych:( 
Ale do rzeczy, dziś farbowałam sobie włosy i przy okazji cyknęłam kilka fotek dla Was. Farba, której używam to Scharzkopf Perfect Mousse nr 465 czekoladowy brąz.


Farbowanie jest naprawdę dziecinnie proste:)
Przed przystąpieniem do farbowania trzeba oczywiście zdjąć biżuterię, wysmarować skórę narażoną na upaćkanie, wazeliną lub innym tłustym specyfikiem (w przypadku tej farby naprawdę radzę wykonać ten krok bo niesamowicie ciężko zmywa się ją ze skóry;/)
Włosów nie myjemy! Moje były dwudniowe. Następnie przygotowujemy farbę.




1. Emulsja rozwijająca i żel koloryzujący
2. Wlewany żel do buteleczki z emulsją rozwijającą (należy wlewać po ściance tak jak piwo:) inaczej bardzo się spieni i będzie wylewało zanim zakręcimy)
3. Tak wygląda nasza mieszanka
4. Na buteleczkę nakładamy nasz "psikacz":P i zakręcamy
5. Nie wstrząsamy butelką! Wystarczy obrócić ją do góry nogami 
6. Zakładamy rękawiczki i już:) farbujemy:)








Ja farbowałam ta farbą włosy już drugi raz więc zaczęłam od odrostów. Wyciskamy piankę na dłoń i zwyczajnie nakładamy na odrosty, pasmo za pasmem, zaraz przy skórze i uszach pomagałam sobie zwykłą szczoteczką do zębów:) (zapomniałam zabrać ze sobą mojego grzebyczka do farbowania) Pozostawiam na 25 min, a później nakładam resztę pianki na całe włosy i zostawiam na kolejne 7 min. Na koniec zmywam wszystko letnią wodą do momentu aż będzie czysta i nakałdam odżywkę.


naprawdę farbowanie włosów samemu to nic trudnego:)  A taką farbą w piance to już w ogóle:) Kolor tej farby utrzymuje się dłużej niż w przypadku Casting Creme Gloss, więc teraz to jest mój faworyt. Idealny kolor uzyskujemy po 1-2 myciach kiedy troszkę farby się wypłucze i nie będzie efektu "hełmu":)

A tak prezentują się moje kłaczki po zmyciu farby i wysuszeniu:



Używałyście już tej farby? Jak u wWas się spisuje?


19 września 2012

DIY: Ozdobne pudełeczka w kilka minut

Dzisiaj z nudów postanowiłam pobawić się trochę i przypomnieć sobie czasy dzieciństwa:) Zawsze uwielbiałam wszelkie techniczno-plastyczne zabawy i dzisiaj troszkę pokombinowałam:) 
Zrobiłam sobie ozdobne pudełeczka:)


Większe pudełeczko to zwykłe pudełko po butach:) drugie to pudełeczko, w którym daaaaawno temu kupiłam sobie mp3:) zamyka się na magnes, więc jest bardzo praktyczne:)

A jak je wykonałam? 
Nic prostszego:) Powycinałam z czarno-białej gazety (w moim przypadku "Przegląd Sportowy":P) kawałki tekstu i zwykłym klejem do papieru przykleiłam je na pudełeczka:) ważne, żeby przyklejać je pod różnym kątem, wtedy efekt jest fajniejszy:) prawda, że proste?:)


Większe pudełko dałam mamie i będzie sobie w nim trzymała nici:)


Mniejsze będzie dla mnie, ale nie wiem jeszcze co będę w nim przechowywała:) może biżuterię?:)

Podobają Wam się tego typu posty, niezwiązane z kosmetykami? Jeżeli tak to będę publikować je częściej np. wykonane własnoręcznie dekoracje do pokoju, ozdobne świeczniki itd:)


14 września 2012

RECENZJA: Pomadki Mariza

Używam ich już jakiś czas, więc najwyższa pora coś Wam na ich temat powiedzieć:) Pomadki, o których będzie mowa to pomadki marki Mariza SOFT&COLOUR nr 09 i 01. 


Będę je opisywała łącznie bo poza kolorem mają takie same właściwości:)

Dane techniczne:
Cena: 9,50zł w aktualnym katalogu
Pojemność: nie podano na opakowaniu, ani w katalogu, ale to standardowa wielkość

nr 09
nr 01
Moja opinia:
OPAKOWANIE: Ładne, estetyczne czarne opakowanie, plastikowe. Nie jest zbyt dobrej jakości, jedno dobrze się trzyma po zamknięciu, drugie natomiast się "telepie":P wiecie o co chodzi:)

KOLOR: Pomadka nr 09 to śliczny, delikatny pudrowo - różowy kolor, bez perełek i drobinek, nr 01 natomiast to perłowy cukierkowy róż i gdyby nie ten perłowy odcień byłoby fajnie, zły kolor jak dla mnie, nie pasuje do mnie zwyczajnie;)

nr 09
nr 01
PIGMENTACJA: Pomadka nr 09 jest bardzo fajnie napigmentowana, ale bez przesady, ładnie pokrywa usta nadając im odpowiedni kolor, nr 01 ma słabą pigmentację, trzeba pomachać ze 3 razy w tą i z powrotem, ale tyle wystarcza:)

KONSYSTENCJA: Fajna, kremowa, pomadki są dosyć miękkie co pozwala łatwo nimi "operować" na ustach, jednak nie łamią się (przynajmniej ja nie miałam z nimi takiego problemu:))
ZAPACH: Przyjemny, delikatny, nic chemicznego

UTRZYMYWANIE: Bez całowania, jedzenia i picia utrzyma się jakieś 4 godziny:)

NAWILŻANIE/WYSUSZANIE: Nie wysusza,  a delikatnie nawilża, więc duży plus za to od moich suchych wiecznie ust:)

Ogólna ocena nr 09: 4,5/5 (za opakowanie;/)

Ogólna ocena nr 01: 3,5/5 

Macie w swoich pomadkowych zbiorach szmineczki Marizy? Co o nich sśdzicie?

Tu podaj tekst alternatywny

12 września 2012

MAKIJAŻ: Mój ulubiony dzienny makijaż

Obiecałam dziś na FB, że zrobię makijaż, więc zrobiłam:) Tym razem pokaże Wam mój ulubiony ostatnimi czasy dzienniak z odcieniami różu i brązu. Moim zdaniem to bardzo fajne połączenie. Makijaż wygląda tak:







Kosmetyki, które użyłam:


Co o nim myślicie? Jaki jest Wasz ulubiony dzienniak?


11 września 2012

PAZNOKCIE: Lakier nude - Golden Rose nr 330


Pokazywałam Wam dziś moje małe zakupy z wczoraj i jedną ze zdobyczy był śliczny, nudziakowo - różowy lakiero do paznokci z Golden Rose. Ten ma numer 330. Nie wytrzymałam i musiałam pomalować sobie nim pazurki i...hmmm kolor jest super, ale potrzeba było 3 warstw, aby pokryć w miarę płytkę, a i tak nie jest to idealne krycie...no cóż, będę musiała z nim walczyć:) Nie wiem jak z trwałością, bo dopiero pierwszy raz go używam, ale mam nadzieję, że jak większość lakierów z GR, które posiadam, będzie się spisywał pod tym względem w miarę przyzwoicie;) Wysycha też szybko i to duży plus:)A kupiłam go za 4zł w sklepie "wszystko po...":)



No i to by było na tyle:) Jak Wam się podoba?:)

Hihi, to mój 100 post:)

HAUL: Kosmetyczny i nowe butki

Wybrałam się wczoraj do miasta (w końcu ruszyłam tyłek z mojej wioseczki:P) i kupiłam kilka pierdółek, a że dawno nie pokazywałam Wam żadnych zakupów to pokażę je dziś:) 
Jak widziałyście w poprzednim poście, moje odrosty stają się już coraz bardziej widoczne, więc czas je ukryć:) w tym celu kupiłam moją ulubioną ostatnimi czasy farbę w piance:) jeżeli chcecie to pokażę Wam jak farbuję włoski w domu tą farbą:) Pozostałe zdobycze to maść ochrona z witaminą A - pomaga mi bardzo na suche skórki na twarzy, łokcie, pięty i wszystkie suche miejsca; płyn dwufazowy Ziaja, Szklany pilniczek, śliczny pudrowo - różowy lakier z Golden Rose i henne :) Był tez ślicznie pachnący żel pod prysznic Kamill, ale zapomniałam go ustawić do zdjęcia:)


Nigdy nie robiłam sobie henny brwi (rzęsy chyba odpuszczę, tym bardziej, że kupiłam brąz) i w związku z tym mam do was pytanko:) Macie jakieś rady i sposoby jak to zrobić?:) Nie chcę sobie zrobić "krzywdy" i wstydzić się później wyjść na ulicę:)

Kupiłam sobie też buciki na okres jesienny:)




Ujdą w tłumie czy oddać?:):) Mnie się podobają:) Fajnie, że są "wielofunkcyjne" - jak widzicie na zdjęciach:)

Będę też robiła "małą" dekorację do pokoju, więc jeżeli będziecie miały ochotę na taki post to pokażę co i jak:) ale to za jakiś czas:)


10 września 2012

RECENZJA: Okulary przeciwsłoneczne Firmoo i promocja dla Was

Jakiś czas temu dostałam bardzo fajną propozycją wypróbowania okularów marki Firmoo. Po wymianie bardzo sympatycznych maili z Panem Antonio, przedstawicielem tej firmy, wybrałam parę, która najbardziej wpadła mi w oko i czekałam na przesyłkę. 
A czekałam jedyne 5 dni, więc króciutko, bo przesyłka z daleka:)

O firmie:
Firmoo jest to globalny sklep internetowy zajmujący się sprzedażą okularów optycznych i przeciwsłonecznych, zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn. Sklep posiada dosyć duży wybór okularów, co możecie sprawdzić na ich stronie. Po wyborze okularów otrzymujemy do wypełnienia specjalny formularz, w którym podajemy jaką wadę wzroku posiadamy (w przypadku okularów korekcyjnych), dzięki czemu wszystko jest dopasowane do naszych potrzeb. 
Z tego co wiem, firma jest już bardzo popularna, o czym świadczy m.in. liczna lajków na FB:) Możecie to sprawdzić na ich FanPage'u. Teraz firma szuka klientów również i w Polsce, oferując nam ciekawą promocję, o której przeczytacie poniżej. 

Promocja dla Was:
Sklep ma także ciekawą promocję dla nowych klientów. Za pierwsze okulary, które zakupicie w sklepie nie musicie płacić, jedynie pokrywacie koszt przesyłki. Więcej szczegółów tutaj >>>>KLIK<<<<.

O moich okularkach:
Okulary dotarły do mnie bardzo dobrze zabezpieczone, więc nie ma się co martwić, że zostaną uszkodzone w czasie transportu. 
Dodatkowo dostałam kilka gadżetów do okularów (każdy klient je otrzymuje).
Po pierwsze plastikowe etui na okulary, jest twarde, więc nadaje się do torby, czy kiedy wyjeżdżamy w podróż, a nie chcemy, żeby naszym okularom coś się przydarzyło;)


Kolejne dodatki to czarne materiałowe etui do torebki, materiał mocny, nic się nie powinno urwać czy rozerwać:) W zestawie była także ściereczka do wycierania okularów i coś co bardzo się przyda, nie tylko do tych okularów, a mianowicie mały, odkręcany śrubokręt na breloczku, z jednej strony zwykły, z drugiej krzyżykowy.



Jeżeli chodzi o same okulary. Testowałam je dziś od rana, dlatego nie było recenzji w weekend. Co do ich wyglądu nie będę się za wiele wypowiadała, bo skoro je wybrałam to znaczy, że mi się podobają:P Są w modnym stylu i pasują do mojego kształtu twarzy (ale to zobaczycie za chwilkę:)).
Okulary są porządnie wykonane, nie spadają w trakcie noszenia, nie zsuwają się. Zauszniki (tak to się chyba poprawnie nazywa:)) nie latają we wszystkie strony, są mocno przykręcone, żadne śrubki nie wypadają. Okulary wydają się być cięższe, mocniejsze niż te, które możemy kupić w zwykłych sklepach i centrach handlowych. 

Jak wyglądają okulary na mnie? A no tak:)






I to chyba wszystko co chciałam Wam powiedzieć o okularach Firmoo:) Zapraszam Was do skorzystania z promocji, bo nie wiem czy będzie ona aktualna cały czas.

9 września 2012

RECENZJA: Eva Natura Therapy Brzoskwinia i Bawełna

Przyszedł wreszcie czas na zrecenzowanie pierwszego zestawu do pielęgnacji włosów Eva Natura Therapy, który otrzymałam od Kasi - redaktor naczelnej Magazynu Energy. Jest to zestaw Bawełna&Brzoskwinia, w skład którego wchodzi szampon i maska do włosów. Zestaw ten testowałam ok 3 tygodnie i chcę Wam już co nieco o nim powiedzieć:)
Nigdy nie przywiązywałam większej uwagi do pielęgnacji włosów, bo i nie miałam też z nimi żadnych problemów, pomijając jedną wpadkę ze zbyt nadmiernym ich wypadaniem. Wystarczało mi jedynie mycie włosów co drugi dzień i pierwsza lepsza odżywka, której i tak nie stosowałam każdorazowo.
Dopiero niedawno przyjrzałam się im i musiałam sobie otwarcie powiedzieć „nie jest dobrze”. Po wielokrotnym farbowaniu, stosowaniu suszarki i prostownicy, moje włosy stały się zwyczajnie „sianowate”, pozbawione blasku, plątały się, co przeszkadzało w ich szczotkowaniu. Wzięłam się w końcu za siebie i postanowiłam o nie zadbać i wtedy właśnie otrzymałam propozycję przetestowania zestawu Eva Natura Therapy.
Gadkę zacznę od szamponu. 

Od Producenta:
Jaki widzimy na opakowaniu, jest to szampon nadający włosom miękkości, gładkości oraz wpływające na ich regenerację.
Szampon do włosów Eva Natura Therapy z mleczkiem bawełnianym i ekstraktem z brzoskwini. Włosy, aby pięknie wyglądały potrzebują relaksu i odprężenia. Dlatego stworzyliśmy szampon, który rozpieszcza je soczystością brzoskwini i miękkością bawełny. Mleczko w kwiatów bawełny intensywnie nawilża i regeneruje włosy łamliwe, zniszczone zabiegami fryzjerskimi. Ekstrakt z brzoskwini nadaje włosom witalności i sprężystości, Przebadany dermatologicznie. 

Dane techniczne:
Cena: ok. 5zł
Pojemność: 300ml

Moja Opinia:
OPAKOWANIE: Prosta, plastikowa buteleczka, ale ma coś ciekawego w sobie:) nie wiem jak mam to wytłumaczyć, ale lubię takie minimalistyczne opakowania:)

ZAPACH: Coś pięknego! Świeży, brzoskwinkowy zapach. Pachnie delikatnie umilając mycie włosów:) Dla mnie, w większości kosmetyków pielęgnacyjnych, zapach to jeden z głównych czynników, wpływających na decyzję o zakupie, więc w tym wypadku marka Eva Natura spisała się świetnie!

KONSYSTENCJA: Szampon jest rzadki, lejący, co widać na zdjęciu, dla mnie nie jest to zbyt duży kłopot, ale może on nam uciec z dłoni;)

KOLOR: Beżowy, lekko przezroczysty

WYDAJNOŚĆ: Przy stosowaniu 3 razy w tygodniu przez okres 3 tygodni zużyłam ok 1/4 opakowania, więc same oceńcie czy jest wydajny czy nie:) moim zdaniem jest:)

PIENIENIE: Szampon dobrze się pieni, nie ma z tym żadnych problemów

MYCIE: Nie miałam nigdy problemów z szamponami, które nie umyłyby mojej głowy i włosów, więc podstawowa funkcja szamponu jest spełniona:)

Jedziemy z maską:
Od producenta:
Stosowana w celu zwiększenia miękkości włosów, wygładzenia ich oraz nawilżenia.
Reszta (patrz szampon.:))

Dane techniczne: 
Cena: ok. 9zł
Pojemność: 225ml

Moja opinia:
OPAKOWANIE: Okrągłe, plastikowe pudełeczko, chyba typowe jak dla masek do włosów, można łatwo wydostać z niego produkt, pod wieczkiem mamy sreberko, dzięki czemu wiemy, że nikt wcześniej nam tam nie grzebał.

ZAPACH: Równie śliczny jak w przypadku szamponu, z tym, że jeszcze mocniejszy i intensywniejszy! Odrobinę czuć chemię, ale mi to specjalnie nie przeszkadza. Lubię otulać moje włoski tym zapachem:)

KONSYSTENCJA: Dosyć gęsta, troszkę jak masło do ciała:) ale bardzo łatwo rozprowadza się ją na włosach

KOLOR: Brzoskwinkowo - łososiowy:)

WYDAJNOŚĆ:  Stosowałam ją po każdym myciu, biorąc z opakowania  ilość, którą porównać można do wielkość orzecha włoskiego:) pozostało tyle ile widzicie na zdjęciu, moim  zdaniem jest baaaaaardzo wydajna.

DZIAŁANIE ZESTAWU: Oba produkty stosowałam łącznie, więc nie mogę wypowiedzieć się o ich działaniu osobno:) Stosowane razem powodują, że włosy stają się miękkie, gładkie, faktycznie są sprężyste, można z łatwością je rozczesać z czym wcześniej miałam małe problemy, zawsze włosy mi się plątały. Włosy wydają się odrobinę nawilżone, ale muszę jeszcze trochę poużywać, aby to ostatecznie stwierdzić:) No i ten zapach piękny utrzymuje się na włosach, nie znika zaraz po ich umyciu.

Ogólna ocena zestawu: 4,5/5

Stosowałyście już produkty do włosów Eva Natura? Jakie polecacie, a które radzicie omijać szerokim łukiem?

[EDIT]:Jutro powiem Wam troszkę o przesyłce od Firmoo i promocji dla Was:)